czwartek, 31 października 2013

Marilyn Manson - Long Hard Road Out Of Hell - Halloween

http://www.youtube.com/v/THNEolxBmso?version=3&autohide=1&showinfo=1&feature=share&autoplay=1&autohide=1&attribution_tag=sI4aKETtB48jaHs07yc7YA

czwartek, 24 października 2013

Wiersze Wojciecha Bonowicza z tomu "Echa"

Widoczność



Na zarośniętej rzecze jeden stateczek.
W miejscu gdzie woda jest gładka jeden stateczek.
I jeszcze jeden wypływa z ust i wpływa do zatoki.






Warszawa


Rano pije kawę. Chociaż jej nie lubi.
Lubi owoce chociaż ich nie je.
Kładzie się na podłodze żeby zmusić ją do biegu.
Sufit patrzy jej w oczy potrząsa lampą.

Przez całe przedpołudnie osiąga równowagę.
Wieczorem w tym samym miejscu pod zieloną kołdrą
myśli o tym czy bóstwa wykonają resztę prac:
naściągają drewna rozbiorą mięso rozpalą ogień.



Spotkanie


Starsze kobiety z Niemiec
stare kobiety z Francji

zbierają się na brzegu basenu
w Neptun. Piją kawę
słuchają krzyków pawi i mew


patrząc jak młodzi mężczyźni
śmigają w tych krzykach.

poniedziałek, 21 października 2013

Eliza Moraczewska, Jako w niebie -recenzja











Książka Elizy Moraczewskiej pt. Jako w niebie jest obyczajowo - psychologicznym studium o samotności człowieka w świecie. Jak wiemy, są różne rodzaje samotności, z którymi mamy do czynienia w swoim życiu. Często jest to sytuacja przejściowa, spowodowana różnymi okolicznościami, dla innych staje się czymś, co na stałe wpisuje się w ich życie.
Tak dzieje się w przypadku głównej bohaterki Igi - wdowy. Kobieta zastanawia się, czym lub kim, tak naprawdę jest samotność i co potrafi zrobić człowiekowi. Jak sama twierdzi: „pełne nienawiści kobiety z balkonów, których świat został zakleszczony w łupinie samotności. I czy to ich wina, że słyszą tylko szum samochodów, którymi inni, nieznani im ludzie podążają do równie niepojętej i nieznanej pracy?Czy spalić je za to, że nie wiedzą, że nie znają? Mają tylko tę nienawiść i tę samotność, a obie jak bliźniacze siostry wypływają z łona jednej matki w tym samym momencie. Mają tylko te dwie siostry. Czy ktokolwiek może się dziwić, że nie oddadzą ich nikomu, nigdy, za żadną cenę? Że prędzej spalą się we własnej skorupie?Czyżby ciągnęło je do cudzego nieszczęścia, by nadwyrężyć poczucie, że nie tylko one są wobec własnego bezsilne?”(s.21)
Jak się okazuje, samotność może być wynikiem rozpadu relacji interpersonalnych. Eliza Moraczewska, autorka książki Jako w niebie, daje w niej wiele przykładów na to, jak samotny może być człowiek we współczesnym świecie.
Myślenie głównej bohaterki Igi o samotności nasila tylko poczucie izolacji i natrętną obserwację sąsiadów. Według badacza Richarda Bootha, profesora psychologii i psychoterapeuty w jednym, wiadomo, że samotność jest zjawiskiem wielowymiarowym a osoby, które zostały przez nią dotknięcie są bardzo różne. Jak twierdzi Booth definicji samotności jest wiele.
Każda z nich mówi różnych wymiarach samotności, o których pisze Eliza Moraczewska w swojej książce. Mamy tutaj do czynienia z niedostatecznym przystosowaniem się do życia społecznego, do różnych czynników sytuacyjnych ( np. izolacja społeczna, czy przestrzenna).
Bohaterka Jako w niebie dlatego jest samotna, ponieważ ma nierealistyczne oczekiwania wobec siebie i innych, ma ciągłe trudności w budowaniu zaufania do ludzi, określony sposób myślenia o świecie oraz różne przekonania, które dotyczą zachowań ludzi i zdarzeń dziejących się wokół niej.
Samotność pojawia się w życiu Igi jako bardzo intensywne odczucie. Można wręcz powiedzieć, że poczucie samotności Igi, to poczucie przytłoczenia niemożliwym do zniesienia uczuciem odseparowania na bardzo głębokim poziomie. W tym momencie odnieśmy się do Bootha, który uważa, że „subiektywne doświadczenie samotności jest kluczowe i czasami tak dotkliwe, że osoby, które cierpią z tego powodu z trudem są w stanie myśleć o czymkolwiek innym”. Ludzie naprawdę samotni czują się nieszczęśliwymi, pustymi.”
Taką osobą jest właśnie Iga. Uważa ona, że jest nieszczęśliwa, impulsywna, niespokojna, pełna rozpaczy. Wie, że nigdy nie uda jej się pokonać samotności, nie pomogą nawet wyciągnięte w gniewie ręce ani błagania.
Iga, pragnie zapełnić czymś czas, dlatego obserwuje swoich sąsiadów, snując na ich temat różne refleksje. Jej samotność jest chroniczna, nie występuje przejściowo, tylko przeradza się w manię prześladowczą. Pokazuje tym samym, że interakcje międzyludzkie są bardzo płytkie, niepewne, wymuszające sztuczność. To, właśnie w niej rosną społeczne bariery w postaci alienacji, wstydu, czy poczucia winy „wstyd teraz i wstyd wtedy. Wtedy - impulsywny, nie do końca uświadomiony, teraz - powolny, rozchodzący się po całym ciele milionami parzących macek. Wstyd jako kolor. Wstyd jak krew. Wstyd w kolorze biskupich słów: I przyjmuję cię w poczet cór kościoła rzymskiego. Niechaj będzie wola twoja. Jako w niebie...” (s.17)
Iga prawdopodobnie doznała takich niepowodzeń, które wywołały u niej duży lęk przed ludźmi. Samotność Igi wywołuje różne,czasami bardzo poetyckie przemyślenia, które są, jakby to powiedzieć, mechanizmem obronnym. Momentami wydaje się, że wierzy ona w zabobony „ Wzdrygnęła się. Zimny cień przemknął po słonecznych plamach na ścianie. Nie powinno się w biały dzień spoglądać w zwierciadła, w których odbijają się omszałe cembrowiny studni i spróchniałe polany pełne sinoróżowych czerwi. Bała się coraz częstszych szelestów. Nie pomagało racjonalne tłumaczenie. Za dużo książek. Za dużo filmów. Zagazowanych młodych kobiet. Snów. Chmar liści nad cmentarzami wyjących bulgotliwie coś, co nieuchronnie zaczynało przypominać ludzką mowę. Zaklęcie. Chichot banshee.” (s.41)
Takie poetyckie przemyślenia odkrywają prawdziwą duszę bohaterki. Pokazują czego Iga najbardziej się boi, co ją przeraża w zwierciadłach, szelestach, spróchniałych polanach. Widać, że wszystkiego się lęka, wszystkiego, co rzeczywiste i nadrealne. Boi się fizycznych spotkań i snów.
Ten lęk izoluje Igę od wszystkiego, co normalne, co ludzkie, ale ona nie widzi w tym nic złego. Jak sama mówi „ Nie widziała nic zdrożnego w tym, że jej izolacja ciągnie nienawiść za nogę, jak mała dziewczynka wlecze ukochaną szmacianą lalkę.” (s. 59). Jej izolacja była w głównej mierze wynikiem zapominania o tym, co najgorzej bolało. Zdawała sobie sprawę ze swojej nieudolności, słabości, wyleniałości.
Bycie wdową jest dla Igi nie do zniesienia, kiedy wokół spotykają się ludzie, rozmawiają, śmieją się z jakiś swoich żartów. Nie potrafi zapanować nad swoim życiem
„ Żyła sobie samotnie w samotni samotna kobieta. Nie miała nawet kota, a jej balkon porastała pleśń. Przędła nici między oknami, tkając bezpieczną sieć, która miała zamortyzować uderzenie po ewentualnym skoku. Nie skoczyła. Wzięła kota. Zaniedbała tkanie sieci. A kot skoczył jej do gardła i rozorał oczy. Koniec.” (s. 96)
Samotność nigdy nie wychodzi człowiekowi na zdrowie.Zawsze prowadzi do moralnej degeneracji i fizycznego unicestwienia. Uważam, że książka Elizy Moraczewskiej ma swoją głębię, której należy przypatrzeć się z bliska i znaleźć się choćby na chwilę w świecie głównej bohaterki.




niedziela, 20 października 2013

Leonard Cohen - Who by fire






"KTO W PŁOMIENIACH

Kto w płomieniach, kto w odmętach,
kto w blasku słońca, kto w ciemnościach,
kto w ciężkiej próbie, kto ot tak sobie,
kto w pięknym, pięknym maju, kto w powolnym konaniu
i jak nazwać tego kto wzywa?

Kto w kościelnej ławie, kto z nieumiarkowania,
kto z miłości, kto z wściekłości,
kto pod lawiną, kto pod pyłem,
kto z przepicia, kto z pragnienia
i jak nazwać tego kto wzywa?

Kto pogodzony, kto zaskoczony,
kto w pustelni, kto przed zwierciadłem,
kto z rozkazu swej pani, kto z własnej ręki,
kto w śmiertelnym strach, kto w blasku potęgi
i jak nazwać tego kto wzywa?

tłum. Maciej Zembaty

poniedziałek, 14 października 2013

Aforyzmy Darii Dziedzic

Obietnica jest zawsze krwawa. Prędzej, czy później, ktoś zostaje jej ofiarą.

Voo Voo i Haydamaky - Bądź zdrowe, serce me\ (+playlista)

Her Name is Calla - A Blood Promise


"Zamarznięte bezdroże nadziei i chwały,
Historii powtarzającej się, zawodzącej i pełzającej.
Złożyłem krwawą obietnicę. Postawiłem na to.
Lecz nikt nas nie zna i nic nie jest domem
Wiara dla nas wszystkich..."

Śląska Strefa Gender - moja recenzja o poezji Zenona Dytko

http://www.gender.pl/readarticle.php?article_id=331

Zmiany klimatyczne. O poezji Zenona Dytko.


Właśnie trzymam w rękach najnowszy tomik Zenona Dytko. Wzrok przykuwa półnaga kobieta na okładce, ale jakoś nie robi, to na mnie dużego wrażenia. Przyzwyczaiłam się już do tego, że poeci lubią czymś zaskakiwać. Nie jest to dla mnie jednak pozytywne zaskoczenie. Takich okładek jest mnóstwo. Pojawiają się jak grzyby po deszczu i częściowo już zniechęcają do dalszej lektury. Mimo to, skusiłam się i zajrzałam do środka.
            Czy coś się zmieniło w poezji Zenona Dytko od czasu wydania ostatniego tomiku? Myślę, że nie za bardzo. Nadal, warsztat pisarski wspomnianego chorzowskiego poety charakteryzuje lekki styl i umiejętność operowania groteską. W jego wierszach pojawia się dużo sarkazmu.
Widoczne są też celne, ironiczne pointy, podkreślają ważność przekazu. Przekaz, który udowadnia, że „nikt nie jest bez wad/nawet pisarze nie są sumieniem/narodu” ( Nie ma proga nie ma Boga, s. 18), „wszystko odbywa się zgodnie z Zasadami/fizjologii neurologii i psychologii// ( Ciało migdałkowate w mózgu człowieka czyli zgodnie z Zasadami, s. 20), być może nie ma/rzeczy wiecznych w każdym/razie są pewne stałe/punkty odniesienia ( Pewne stałe, s. 21), więcej jest rzeczy w świecie/niż może nam się przyśnić w nocy więcej/jest w oczach kobiety niż może/się przyśnić mężczyźnie/ w nocy i w dzień (Dla Joanny, s. 23).
Co więcej, poezja Zenona Dytko, to poezja bardzo osobista, ucieczka w świat widzialny i niewidzialny, ucieczka w muzykę, w książki psychologiczne, a więc, we wszystko to, co zaciekawia poetę pod różnym kątem.
Wszystko, o czym tu mowa, jest na wskroś rzeczywiste, chociażby, udzielenie podmiotowi lirycznemu pierwszej lekcji nienawiści, nieczułości i obojętności. Nie ma w tej poezji wizyjności, snów, surrealnych marzeń. Pojawiają się obrazy z rzeczywistych zdarzeń, pozbawione fikcji, wymyślonych postaci. Wszystko jest żywe, oddycha, żywi się krwią.
Wyzwolona energia krąży wokół parku, kawiarni, spełnia się cieleśnie, ale nigdy nie jest tak do końca idealna. Zawsze jest coś nie tak, zwłaszcza, jak nikt nie chce jej przyjąć do swojej gromady.
Jak to, powiedział Emil Cioran, nie jestem tożsamy z moimi wszystkimi wrażeniami. Nie potrafię pojąć, jak to możliwe. Nie jestem w stanie zrozumieć, kto je odczuwa. A tak na marginesie, kim jest owo ja z trzech poprzednich zdań? i tak jest też w „Zmian klimatycznych” Z.Dytko.[1]
Kim jest ja w poezji chorzowskiego poety? Artystą, filozofem, egoistą? Tym ja, jest tutaj podmiotem bacznie obserwowanym przez zwierzęta, które dziwią się, że taki ktoś istnieje na ziemi. Tym ja, jest tutaj, egoista, który pragnie, by wszystkie zdarzenia, działały na jego korzyść. Tym ja, jest tutaj niezbyt dobry człowiek, o którym kobiety mówią że woli o nich pisać/ niż nimi się zajmować/ ( Problem , s. 36).
To takie, Heideggerowskie kluczenie podmiotu lirycznego wokół swojego bytu, pojawia się w każdym wierszu Zenona Dytko. Ja w tym tomiku opowiada, rozmawia, jest, woli pisać niż się kimś zajmować, odpuszcza sobie i innym, woli pozostać obojętnym na los drugiego człowieka, jest zrelaskowany, zabija partnerkę lub partnera. Nie ma takiej przestrzeni, w której nie pojawiłby się ów podmiot liryczny ani nie ma takiej rzeczy, której by nie odnalazł, nie przeczytał, nie dotknął, nie poczuł, nie zniszczył jak wielkiej owadziej miłości.
Poeta odkrywa więc w podmiocie lirycznym swoje Dasein i nie jest to tylko pusta i czcza etykieta. To ja, pojawia się więc w znanej poecie przestrzeni. Mowa jest tutaj o balkonie, kawiarni, parku. Są to samoswoje przestrzenie, które podmiot liryczny poznał, przyswoił sobie, pokochał i dlatego zawsze to w nich widoczna jest jakaś akcja, jakieś napięcie.
Myślę, że ten tomik warto polecić czytelnikowi, któremu nie obca jest podobna rzeczywistość, który potrafi wejść w ten świat, ale jednocześnie umie go zrozumieć. Jest to bowiem poezja hermeneutyczna, do której nie każdy ma wstęp.

Z.Dytko, Zmiany klimatyczne, Agencja Wydawniczo - Reklamowa Fedraa, Chorzów 2013

             







[1] E.Cioran, Wyznania i anatemy, Wyd.Zielona Sowa, Kraków 2006, s. 4-5

Boney M. - Rivers Of Babylon

Blues Brothers - Going Back To Miami