niedziela, 31 sierpnia 2014

Recenzja z cracka na latarni morskiej: Agnieszka Kołwzan TROPEM PAULA CELANA

Agnieszka Kołwzan

TROPEM PAULA CELANA

Najnowsza propozycja poetycka Darii Dziedzic, opublikowana przez Pomysł Wydawniczy GNIOTOWNIK w Poznaniu w 2014 roku pod patronatem „Zeszytów Poetyckich”, nosi tytuł Crack. Większość wierszy została opatrzona przekładami w języku niemieckim (pióra Moniki Andryszak), greckim (pióra Christosa Kargasa) i angielskim (pióra Mikołaja Chmiela), które wprowadzają ciekawy kontekst lingwistyczno-interpretacyjny.

Zbiór poprzedza cytat: „Wiesz, przestrzeń jest nieskończona,/ wiesz, nie musisz latać” Paula Célana z wiersza Słowo o zstępowaniu do głębi (z tomu Die Niemandsrose, 1963). Wybór fragmentu poezji tego niemieckojęzycznego twórcy jest celowy, bowiem Crack stanowi zapis wędrówki po jego twórczości. Dlatego warto zatrzymać się na chwilę na źródle inspiracji Darii Dziedzic.

Paul Célan (właściwie Paul Antschel) to urodzony w Czerniowcach w 1920 roku (wówczas należących do Rumunii, a dziś do Ukrainy) niemieckojęzyczny poeta o żydowskich korzeniach. Zarówno jego życie jak i twórczość zostały naznaczone stygmatem Shoah – w latach czterdziestych pracował przymusowo przy budowie dróg w rumuńskich obozach pracy, natomiast rodzice ponieśli w nich śmierć. Jego poetycki dorobek spowija zatem mrok, zaś on sam „jawi się jako sejsmograf zagrożonego gatunku ludzkiego”, usiłując przy tym, jakby na przekór zmiennym czasom, odnaleźć wartości constans.

Tom Crack to wyraz podążania śladami Célana, próba odnalezienia siebie w poetyckim świecie wielkiego poprzednika. Chyba dlatego Autorka nadaje zbiorowi cechy opowieści, i dlatego schemat kompozycyjny zbioru przypomina budowę klasycznej powieści lub dramatu – część zasadniczą, składającą się z trzech mniejszych, opatrzoną tytułem Paulstreet poprzedza Prolog, a zamyka Epilog. Nazwa Paulstreet, czyli ulica Pawła, Pawłowa ulica odnosząc się do postaci Paula Célana, raz jeszcze podkreśla intertekstualny wymiar Cracka. W Prologu znajduje się wiersz czarne płatki, lód pękający w oczach, pierwsza głębia stanowiący poetycki przekład myśli Célana wyłożonych przezeń w utworze Czarne płatki. Oba wiersze, poza zbieżnym tytułem, łączy tematyka melancholii i śmierci, które symbolizuje zima: „zima. spieszna, śmiertelna”.

Podążając śladami Célana podmiot liryczny dosłownie i metaforycznie spogląda na bliskie niegdyś poecie miasto, ulice, czy katedry. Miejska przestrzeń jawi się jako miejsce, które czeka zagłada: „tej niedzieli miasto zalegnie krzyżem na wilgotnej ziemi/ […] holownik pęknie – nie wytrzyma przeciążenia./ ulice położą uszy po sobie kamienicom puszczą nerwy/ a szpitale stracą na ważności” (zasłuchanie. paul wyjeżdża i zostawia odkręcony gaz). Z kolei opisując katedrę w wierszu mistycznie, podmiot liryczny wykorzystuje fragmenty piosenki Stana Borysa Jaskółka uwięziona, przewrotnie ją trawestując. Bowiem w jego odczuciu to „katedra jest jaskółką, czarnym sztyletem wydartym”.

Poza miastem przedmiotem eksploracji staje się własne wnętrze. Autorefleksyjne wiersze jak stany (nie)elementarne ewokują mroczne „ja” podmiotu lirycznego, który wyznaje bezpośrednio: „cyklicznie popadam w obłęd”. Zima, jako pora symbolicznie kojarzona ze śmiercią, wzbudza apatię, wprowadza w stan odrętwienia, uśpienia: „tymczasem nie umiem się wybudzić”.

W licznych wierszach wykorzystane i metaforycznie przetworzone zostały terminy medyczne, nazwy chorób i przypadłości, np.: hemiataksja, intubacja, czasem trzeba odkaszlnąć, paranoje. Wprost o stanie zdrowia, który może być odczytywany jako odzwierciedlenie stanu ducha, mówi podmiot liryczny w przerwanym połączeniu. Swe szpitalne przeżycia komentuje tak: „awansowałam na ketaminę – podobno pobudza krążenie/ rozszerza oskrzela, sny wyciągnięte spod kołdry/ kolejne przerzuty, szpitalne bollywood, kurs wychodzenia/ nocą przez okno pisania listów podśpiewywania/ najsmutniejszej z piosenek retro”. Puentuje swe wynurzenia: „po tej stronie wyjałowiona pościel” wieloznacznie, po tej stronie – czyli po której? Zdrowych czy chorych? Jeśli „wyjałowiona pościel” znajduje się po stronie chorych, jest to metafora leczenia szpitalnego, które przez izolację i sterylność pozbawia człowieka fizycznego współbycia z drugim. Natomiast jeśli umiejscowiona jest po stronie zdrowych, oznacza, że to szpitalna egzystencja zawiera w sobie więcej życia.

I taki właśnie jest cały Crack Darii Dziedzic – wieloznaczny, nieprzejrzysty, nie dający się wtłoczyć w żadne ramy i kategorie. Wręcz kipi tropami, kodami i metaforami, skondensowanymi do granic możliwości i niedomówionymi…

Daria Dziedzic "Crack", posłowie Roma Jegor, Pomysł Wydawniczy GNIOTOWNIK, Poznań 2014, str. 84

Agnieszka Kołwzan