Ostatnio wróciłam do wierszy Wojtka Brzoski. Bardzo mi się podobają i mam do nich jakiś sentyment. Nie mogłabym przejść obok nich obojętnie, wiedząc, że istnieją gdzieś w sieci. Dla mnie mają wartość. Oto kilka z nich:
transmisja
w pracy usiłują nawracać.
w domu mylą z księdzem.
gubię zdjęcie z adresem
siostry misjonarki
miłości.
i przepraszam za to.
że umówię się z nią
na inny dzień.
dzień w którym zapewne
już mnie tu nie będzie.
***
już wszystko rozumiem
patrząc na napis opięty
na piersiach blondynki:
„love is seeing
eye to eye.”
annie leibovitz fotografuje niebo
dla susan sonntag
umierasz w moim locie.
nie zdążę pokazać ci chmur,
które właśnie dla ciebie robię
jak watę cukrową.
odfruwasz, kiedy ja ląduję.
twoja twarz jest wąwozem,
w którym chciałabym się schronić
jak w potrzasku migawki.
jak w stopklatce.
joan miró rysuje wiersz na plaży w palma de mallorca
Sztuka może umrzeć, obraz może ulec zniszczeniu.
Istotne jest ziarno, które zostało zasiane. (Joan Miró)
na linii życia wciąż mam pięć lat.
mój zamek z piasku właśnie gwiżdże wiatr.
morze ukradnie mnie już za chwilę,
ostatni raz spojrzę na tę fosę
na brzegu fal.
a potem w nią wejdę
aż po same kostki.
i będę brodził
bez początku i końca.
pod czarnym słońcem
palma de mallorca.
czarna płyta
ojcu,
mylimy groby, jakbyśmy chcieli
zmylić przeciwnika.
kręcimy się wokół cudzego życia,
zamiatamy liście pod czarną płytę.
mylą nas napisy i odtwarzamy
obce obrazy, zmieniamy podkład.
walczę ze śmiechem, kiedy do grobu
podchodzi wariat i pyta, czy czasem tu
nie są pochowani żołnierze?
tak do końca nie wiemy, kto tutaj leży,
nie możemy być pewni.
nigdy się przecież nie znaliśmy,
tak, my się w ogóle na tym nie znamy.
Myślę, że czasami warto wrócić do tego, co się kiedyś lubiło...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz