sobota, 13 grudnia 2014

Zenon Dytko, ŻUK GNOJARZ I GWIAZDY, AGENCJA WYDAWNICZO – REKLAMOWA FEDRAA, 2014


Żuk gnojarz, gwiazdy i dytkizm

Mam przed sobą kolejny tomik Zenona Dytko, pt. ŻUK GNOJARZ I GWIAZDY. Na samym początku przyciągnął mnie sam tytuł. Próbowałam rozwikłać jego znaczenie. Za pierwszym razem nawinęło mi się podobieństwo do Zbigniewa Herberta i jego zbioru Hermes, pies i gwiazda. Czy jest to tylko zbieżność tytułów? Wydaje mi się, że tak. Poezja Zenona Dytko różni się bowiem od twórczości Zbigniewa Herberta. Język Dytko jest inny, pozbawiony w znacznej części metafor, czego nie można powiedzieć o samym tytule zbiorku. W tytule poeta umieścił dość dziwne zwierzę w towarzystwie gwiazd. Żuk gnojarz jest owadem o skromnych zwojach mózgowych, potrafi orientować się w terenie i odnosi kierunek własnego marszu względem Drogi Mlecznej. Ciekawa jest również anatomia tego malutkiego zwierzątka. Jego oczy są bardzo słabo i ciężko mu rozróżnić poszczególne konstelacje na niebie. Niemniej jednak, w podróżowaniu pomaga mu proporcja ciemności i światła, jakie dociera do nas, do Ziemi od gwiazd, które tworzą naszą galaktykę. Dlatego też właśnie, żuki nie gubią się w przestrzeni i nie wchodzą innym zwierzątkom w drogę. Warto także zauważyć, że ciężko określić, w jakim kierunku poruszają się żuki. Jedno jest pewne: za wszelką cenę chcą oddalić się od nawozu . Te niewielkie stworzonka znajdują kierunek swojej drogi dzięki Słońcu, Księżycowi i ich spolaryzowanemu światłu. Tak samo stwierdzili biolodzy i założyli im czapeczki, które zablokowały dostęp do światła . Żukom, trudniej było zorientować się w przestrzeni i trudniej rozpoznawały dostępne im źródła światła. Żuki wykorzystują w swojej wędrówce światła Drogi Mlecznej a także dowiedziono również, że żuki mają swoje mniej, bądź bardziej ulubione światło.
Dlatego też, być może w tytule tomiku Zenka Dytko pojawiły się obok żuka gnojarza także gwiazdy. Być może tę trajektornię ruchu żuka tworzą również trzy kolejne rozdziały, z których zbudowana jest książka Dytko. Czy rozjaśni nam tę niepewność wiersz tytułowy z tomiku? Zerknijmy na Żuka Gnojarza i Gwiazdy, wiersz rozpoczynający trzeci rozdział. Żuk gnojarz toczy przed sobą kulę nawozu, tak samo podmiot liryczny tego wiersza snuje refleksje na temat swojego życia i jego okrucieństw.
Podmiot liryczny, nie mylić z autorem zdaje sobie sprawę z tego, że cała ta rzeczywistość, w której żyje, jest anormalna. Sam pisze bowiem: patrzeć to gwałcić,/ rozmawiać to zdradzać osobiste/tajemnice/nie mieć nadziei/ nie kochać nikogo (s. 33). Niemniej jednak, wydaje mi się, że takie pesymistyczne, ale ironiczne zarazem myślenie o rzeczywistości otaczającej człowieka, nie jest tak do końca zrozumiałe przez nas samych. W życiu są bowiem takie momenty, które blokują nam dostęp do światła, miłości, szczęścia. Człowiekowi, wówczas trudniej zorientować się w życiu, podejść do niego inaczej, mniej filozoficznie.
Żuk gnojarz toczy dalej ciężką kulkę nawozu. Tak samo podmiot liryczny wypowiada się o nurtujących go kwestiach: żydowskiej, o tęsknocie do władzy, dyktatury. Dla niego najważniejszym problemem była także walka o swoją przestrzeń, do zwalczania swojej agresywności. Niewiara w miłość powoduje u niego także fakt, że widzi życie w ciemnych barwach. O swojej przeszłości pisze, że była pełna czułości i miłości kiedyś miałem w sobie/tyle czułości i miłości/ dziś jestem ostry i szorstki/więcej we mnie nienawiści/(m i M., s. 17).
Wreszcie, na koniec moich rozważań, chciałabym powiedzieć parę słów o języku poetyckim Zenona Dytko. Jaki jest język poetycki Zenona Dytko? Co dzieje się w nim ciekawego? Otóż, o języku Zenona Dytko, można powiedzieć właśnie to, że jest on pozbawiony metafor, a tworzą go zwykłe obrazy szarej codzienności. Wręcz powiedziałabym, że jest to język niepoetycki. Tworzenie wierszy przez Zenona Dytko można nazwać więc swoistego rodzaju dytkizmem. Niemniej jednak, polecam ten tomik, chociażby ze względu, na przyjrzenie się zabiegom stosowanym przez autora w jego wierszach. Z lektury jego tomiku wynika, że do pisania wierszy, tak naprawdę metafory są zbędne.