Daria Dziedzic Ur. 17.09.1977roku w Dąbrowie Górniczej.Absolwentka Filologii Polskiej i podyplomowego Bibliotekoznawstwa i Informacji Naukowej na US w Katowicach. Zajmuje się pisaniem recenzji,pisze wiersze i prozę. Wydała trzy tomiki wierszy: Anioły, sny, wiersze(2003 rok, Nowy Świat), Wyspę (2010 rok, Mamiko)i cracka (2014, Gniotownik, Poznań) Laureatka wielu konkursów literackich.Mieszka w Dąbrowie Górniczej.
sobota, 26 stycznia 2013
środa, 23 stycznia 2013
Zimowe przemyślenia
Zima zimie nierówna. Ocieplenie klimatu uległo zagładzie. Nastąpiła era śniegowców, kożuchów,grubych rękawic. Przemarznięte ręce nie mogą utrzymać w dłoni długopisu. Naciskać na klawiaturę. Trzeba się rozgrzać. Herbata z rumem? Sam rum? Nie jestem marynarzem, ale rum, to dobra okazja, do wypuszczenia sfrustrowanych emocji na wolność. Potrzeba wiosny jest tak silna, że nawet śni się, chociaż sny są zielone, pełne bzów i szumu lasów. Przypominam, że to tylko sen. Za oknem zima mruczy jakieś oratoria. Nie wczuwam się w ich rytm. Poszukuję ciepła. Koc? Książka? Szlafrok? Wełniane grube kapcie? Przez ten cholerny śnieg nie chce mi się nic. Nawet seksu, ale, co Wy o tym możecie wiedzieć? Myślę, że więcej ode mnie.Ech....Kiedy ten śnieg stopnieje?
niedziela, 20 stycznia 2013
piątek, 18 stycznia 2013
środa, 16 stycznia 2013
Wiersze Wojciecha Brzoski( z portalu neurokultura)
Ostatnio wróciłam do wierszy Wojtka Brzoski. Bardzo mi się podobają i mam do nich jakiś sentyment. Nie mogłabym przejść obok nich obojętnie, wiedząc, że istnieją gdzieś w sieci. Dla mnie mają wartość. Oto kilka z nich:
transmisja
w pracy usiłują nawracać.
w domu mylą z księdzem.
gubię zdjęcie z adresem
siostry misjonarki
miłości.
i przepraszam za to.
że umówię się z nią
na inny dzień.
dzień w którym zapewne
już mnie tu nie będzie.
***
już wszystko rozumiem
patrząc na napis opięty
na piersiach blondynki:
„love is seeing
eye to eye.”
annie leibovitz fotografuje niebo
dla susan sonntag
umierasz w moim locie.
nie zdążę pokazać ci chmur,
które właśnie dla ciebie robię
jak watę cukrową.
odfruwasz, kiedy ja ląduję.
twoja twarz jest wąwozem,
w którym chciałabym się schronić
jak w potrzasku migawki.
jak w stopklatce.
joan miró rysuje wiersz na plaży w palma de mallorca
Sztuka może umrzeć, obraz może ulec zniszczeniu.
Istotne jest ziarno, które zostało zasiane. (Joan Miró)
na linii życia wciąż mam pięć lat.
mój zamek z piasku właśnie gwiżdże wiatr.
morze ukradnie mnie już za chwilę,
ostatni raz spojrzę na tę fosę
na brzegu fal.
a potem w nią wejdę
aż po same kostki.
i będę brodził
bez początku i końca.
pod czarnym słońcem
palma de mallorca.
czarna płyta
ojcu,
mylimy groby, jakbyśmy chcieli
zmylić przeciwnika.
kręcimy się wokół cudzego życia,
zamiatamy liście pod czarną płytę.
mylą nas napisy i odtwarzamy
obce obrazy, zmieniamy podkład.
walczę ze śmiechem, kiedy do grobu
podchodzi wariat i pyta, czy czasem tu
nie są pochowani żołnierze?
tak do końca nie wiemy, kto tutaj leży,
nie możemy być pewni.
nigdy się przecież nie znaliśmy,
tak, my się w ogóle na tym nie znamy.
Myślę, że czasami warto wrócić do tego, co się kiedyś lubiło...
transmisja
w pracy usiłują nawracać.
w domu mylą z księdzem.
gubię zdjęcie z adresem
siostry misjonarki
miłości.
i przepraszam za to.
że umówię się z nią
na inny dzień.
dzień w którym zapewne
już mnie tu nie będzie.
***
już wszystko rozumiem
patrząc na napis opięty
na piersiach blondynki:
„love is seeing
eye to eye.”
annie leibovitz fotografuje niebo
dla susan sonntag
umierasz w moim locie.
nie zdążę pokazać ci chmur,
które właśnie dla ciebie robię
jak watę cukrową.
odfruwasz, kiedy ja ląduję.
twoja twarz jest wąwozem,
w którym chciałabym się schronić
jak w potrzasku migawki.
jak w stopklatce.
joan miró rysuje wiersz na plaży w palma de mallorca
Sztuka może umrzeć, obraz może ulec zniszczeniu.
Istotne jest ziarno, które zostało zasiane. (Joan Miró)
na linii życia wciąż mam pięć lat.
mój zamek z piasku właśnie gwiżdże wiatr.
morze ukradnie mnie już za chwilę,
ostatni raz spojrzę na tę fosę
na brzegu fal.
a potem w nią wejdę
aż po same kostki.
i będę brodził
bez początku i końca.
pod czarnym słońcem
palma de mallorca.
czarna płyta
ojcu,
mylimy groby, jakbyśmy chcieli
zmylić przeciwnika.
kręcimy się wokół cudzego życia,
zamiatamy liście pod czarną płytę.
mylą nas napisy i odtwarzamy
obce obrazy, zmieniamy podkład.
walczę ze śmiechem, kiedy do grobu
podchodzi wariat i pyta, czy czasem tu
nie są pochowani żołnierze?
tak do końca nie wiemy, kto tutaj leży,
nie możemy być pewni.
nigdy się przecież nie znaliśmy,
tak, my się w ogóle na tym nie znamy.
Myślę, że czasami warto wrócić do tego, co się kiedyś lubiło...
sobota, 5 stycznia 2013
A tymczasem Księga Koheleta mówi, że:
Nic nowego pod słońcem
Cóż przyjdzie człowiekowi z całego trudu,
jaki zadaje sobie pod słońcem?
Pokolenie przychodzi i pokolenie odchodzi,
a ziemia trwa po wszystkie czasy.
Słońce wschodzi i zachodzi,
i na miejsce swoje spieszy z powrotem,
i znowu tam wschodzi.
Ku południowi ciągnąc
i ku północy wracając,
kolistą drogą wieje wiatr
i znowu wraca na drogę swojego krążenia.
Wszystkie rzeki płyną do morza,
a morze wcale nie wzbiera;
do miejsca, do którego rzeki płyną,
zdążają one bezustannie.
Mówienie jest wysiłkiem:
nie zdoła człowiek wyrazić [wszystkiego] słowami.
Nie nasyci się oko patrzeniem
ani ucho napełni słuchaniem.
To, co było, jest tym, co będzie,
a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie:
więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem.
Jeśli jest coś, o czym by się rzekło:
"Patrz, to coś nowego" -
to już to było w czasach,
które były przed nami.
Nie ma pamięci o tych, co dawniej żyli,
ani też o tych, co będą kiedyś żyli,
nie będzie wspomnienia u tych, co będą potem.
Cóż przyjdzie człowiekowi z całego trudu,
jaki zadaje sobie pod słońcem?
Pokolenie przychodzi i pokolenie odchodzi,
a ziemia trwa po wszystkie czasy.
Słońce wschodzi i zachodzi,
i na miejsce swoje spieszy z powrotem,
i znowu tam wschodzi.
Ku południowi ciągnąc
i ku północy wracając,
kolistą drogą wieje wiatr
i znowu wraca na drogę swojego krążenia.
Wszystkie rzeki płyną do morza,
a morze wcale nie wzbiera;
do miejsca, do którego rzeki płyną,
zdążają one bezustannie.
Mówienie jest wysiłkiem:
nie zdoła człowiek wyrazić [wszystkiego] słowami.
Nie nasyci się oko patrzeniem
ani ucho napełni słuchaniem.
To, co było, jest tym, co będzie,
a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie:
więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem.
Jeśli jest coś, o czym by się rzekło:
"Patrz, to coś nowego" -
to już to było w czasach,
które były przed nami.
Nie ma pamięci o tych, co dawniej żyli,
ani też o tych, co będą kiedyś żyli,
nie będzie wspomnienia u tych, co będą potem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)