piątek, 28 czerwca 2013

„choroba libenkrafta”





pełna izolacja.komfort,luz, spadanie.
są i twarze, są widzenia.dwa,
trzy razy w tygodniu,patrzymy na siebie
przez szybę, nadajemy szyfrem. wariograf
dostaje świra.leżę na pryczy,
czytam mein kampf jednym tchem, czytam
i znów spadam.spadam w głęboką wodę,
w głęboki sen.prosto w objęcia głuchego
pielęgniarza, który robi mi zastrzyk
i uśmiecha się, przeraźliwie słodko.
nie mam mu za złe tej całej donkiszoterii,
komedii dell’arte.to już i tak
dość paskudne okoliczności,
jak na maj.

01.06.2013 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz