sobota, 22 grudnia 2012

Jorie GRAHAM Ambra, Piórko dla Voltaire'a









Ambra

Ponieważ nasza skóra jest kompletnym krajobrazem, oceanem,
musimy być niezapomniani albo nie być wcale.

Kałamarnice, nieznane ludzkim oczom, wypływają
zwabione światłem księżyca na wodzie - coś,

co umyka tak wytrwale, warte jest pożądania.
Wtedy osiadają na mieliznach albo dopada ich

wróg, wieloryb. Czasem rybacy
wieszają papierowe latarnie na dziobach łódek

i tyłem wiosłują do brzegu. Tak dużo czasu
potrzeba, żeby uwierzyć

w dowody.
Weźmy połamany księżyc nad falami,

brak zapachu księżycowego światła
w słonej wodzie - w końcu

wzór staje się jasny. Kałamarnica olbrzymia, którą
rzadko widuje się za życia, lecz wielorybnicy

często znajdują jej zwłoki w wielorybach.
Tam wydziela swoje mocne wonie,

swojego ducha - Joy, Fly By Night, Green
Paradise, zawsze dążąc do tego,

czym musi się stać. Jakże się nazywała, ambra?
porusza się przede mną, prawie na dotknięcie -

jaśmin, lawenda, bergamotka, róża...


Podaję za:http://biuroliterackie.pl/biuro/biuro.php

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz