środa, 19 grudnia 2012

Sens życia. O poezji Beaty Patrycji Klary - recenzja napisana pod pseudonimem literackim Laura Reszke


Wyraz „de-klaracje” - łacińskie declaratio - jest dziś używane w znaczeniu: obwieszczenie, uczynienie jawnym, ogłoszenie. To również publiczne oświadczenie w jakiejś sprawie, przyrzeczenie, manifest. Tak też należy rozpatrywać tytuł zbioru Beaty Patrycji Klary De—klaracje. To oświadczenie o życiu podmiotu literackiego i jego bliskich. Tom podzielony jest na trzy części: GENY. POCZĄTEK I KONIEC, ANTY—GENY. LALKI REBORN oraz MEMY.OTWARCIE.
Gen - podstawowa jednostka dziedziczności, warunkuje powstające w organizmie ludzkim, jakiejś jednej, prostej i elementarnej cechy. O takich dziedzicznych cechach pisze autorka. Pierwsza część to opowieść o narodzinach, początkach życia i jego końcu. Czytelnik staje się współuczestnikiem zdarzeń. Poetka podkreśla, że dziecko nosi w sobie geny kuglarzy, jest bratem iluzjonistów. W przyszłości będzie bawić się na jarmarkach i oglądać sztuki teatralne. Dla nich to bowiem porzuci zabawy w piaskownicy z rówieśnikami. Urodzi się jako brat iluzjonistów, którzy zajmują się sztuką iluzji i dzięki nim będzie miał możliwość widzenia zjawisk, o których się nie śniło filozofom. Magiczna pałeczka iluzjonistów pozwoli mu zobaczyć cząstki prochu i rzeki. która nie jest jedynie wodą,/ale krwią jego przodków, ogląda z daleka. Dzięki nim obejrzy siebie z daleka, pozna swój rodowód, swoje prawdziwe pochodzenie. Dalej, można odczytać, że dziecko z wierszy Beaty Patrycji Klary jest królikiem doświadczalnym. Nosi numer 6770. To numerowanie kojarzy się z obozami zagłady, w których hitlerowcy znaczyli cyframi swoich więźniów. Bywa, że jest po prostu człowiekiem poddanym obserwacji, czy jak ktoś woli badaniom (w tym przypadku prenatalnym). To one pozwalają zdiagnozować choroby wrodzone i genetyczne, takie jak zespół Downa, nieprawidłowości chromosomów, czy choćby wady cewy nerwowej. Takim badaniom poddany jest płód w wierszach Beaty Patrycji Klary. Numer hodowli: 6770. Wynik: nieprawidłowy chromosom w stadium/metafazy prążków. Teoretycznie, można wysnuć wniosek, że u dziecka wykryto wadę wrodzoną, z którą prawdopodobnie będzie żył do końca swoich dni. Nieprawidłowość chromosomu może wskazywać na wadę, związaną
z opóźnieniem rozwoju psychoruchowego. Dzieci naznaczone taką chorobą rozwijają się wolniej od swoich rówieśników. Dziecko z tomu Klary jest odmienne ze względu na swoją chorobę. Autorka zauważa, że pierwsze wyniki badań nie wskazują na jakąkolwiek chorobę. W wierszu oznaczonym nr IX pojawia się wzmianka Pierwsze badania nic im nie mówią:/ Kariotyp 47, XY plus dodatkowy chromosom markerowy.
Dlatego jest człowiekiem niezwykłym, bowiem, nie każdy ma dar widzenia duchów. Bohater wierszy z De—klaracji nie potrafi jednak nikomu powiedzieć o swoich widzeniach. Zatrzymuje je w sobie. Kiedy ogarnia je chłód, trzęsie się, nie ukrywając tego. Jest dzieckiem opóźnionym ruchowo, co nie pozwala mu na łatwość poruszania się w terenie, czy wchodzenia po schodach. Nie umie też zrozumieć relacji między ludźmi. Wszystko jest dla niego za trudne. Za ciężkie. Takie niedostosowanie do normalnego życia będzie znosił przez resztę swoich dni.
Bohater wierszy Beaty Patrycji Klary jest nad wyraz rzeczywisty. Nie jest stworem z bajkowych opowieści. Wiersz nr VI dowodzi, że dziecko to, nigdy nie spełni marzeń rodziców o byciu kimś w przyszłości, o możliwości pracy w swoim zawodzie Nigdy nie będzie prawnikiem. Nigdy pilotem kolejnej Enoli Gay,/ nad tą czy inną Hiroszimą. Bohater jest bezradny i jego rodzice też. Autorka podejmuje wprost problem choroby.
W drugiej części ANTY—GENY. LALKI REBORN główną rolę odgrywają lalki reborn, które do złudzenia przypominają żywe dziecko. Lalki reborn są przedmiotami artystycznymi, które zachowują proporcje niemowlęcia. Takim właśnie dzieckiem jest bohater De—klaracji. Niczym nie różni się od lalki. Z trudem się porusza, trzeba mu pomagać. Jest taką właśnie lalką. Trzeba kierować jego rękami, nogami, głową. Matką dziecka-lalki jest kobieta, była policjantka, która teraz powołuje/ do życia plastikowe dzieci i oddaje do adopcji. Proces stworzenia/trwa nawet kilka tygodni. Wszystko wymaga precyzji i czasu./ Do złudzenia przypomina niemowlę. Obrazy bywają drastyczne, ale prawdziwe. Produkuje się również wcześniaki dostarczane w komplecie z inkubatorem i kroplówkami. Dziecko-lalka nie może żyć normalnym życiem, ssać piersi, nie cierpi z powodu kolek, czy ząbkowania. Z drugiej jednak strony te wszystkie szczegóły można dopracować, aby taka lalka mogła żyć naprawdę. Podmiot liryczny jest bezradny. Przyznaje się, że Jej dziecko wsadzili w szpitalu do worka i wyrzucili/ do śmieci. Poszło do spalenia.
W trzeciej odsłonie Memy.Otwarcie manekin Beata opowiada o swoim życiu
owładniętym chorobą dziecka. Mówi o sobie Kobieta katatoniczna ma w mózgu piach. Przeliczyła już wszystkie ziarna i nie znalazła siebie./ Kobieta katatoniczna przepowiada ocalenie.
Katatonia sprawia, że pacjent utrzymuje tylko jedną pozycję, przez co zmniejsza się jego aktywność ruchowa. Tytuł trzeciej części sugeruje więc, że mem jest nośnikiem informacji w mózgu, które modyfikują zachowanie bohaterki. Medyczne cytaty pochodzą wprost z epikryz szpitalnych. Służą one do określania analizy postępowania lekarskiego, wydawanego po całym procesie diagnostyczno-leczniczym. Dużo tu tekstów naszpikowanych takim słownictwem. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że słowem-kluczem staje się tu ruch i wszelkie następstwa z nim związane. W wierszach Klary słowa takie jak: „trenują”, „ wyciąga”, „spada”, „nosiły”, „bawią się”, „zaczynają napełniać”, „przenieść”, „ strzela”, „wali się” są związane z ruchem. Takich słów jest tutaj pełno. Jest to trajektornia w przód i w tył, do wewnątrz i na zewnątrz, pod i nad. Wchodzenie, odchodzenie ewokują sprzeczne ze sobą ruchy. W rezultacie nie pojawia się tylko jedna, spójna rzeczywistość. Klary rozbudowuje w swoich wierszach każde miejsce i każdą chwilę. Zagęszcza tą literacką przestrzeń. Rozrasta się ona we wszelkich możliwych kierunkach. Każde słowo ma tutaj swoje znaczenie. Większość słów powtarza się. Dzięki owej trajektorni, ruchowi, spadaniu i wznoszeniu się, otwierają się różne możliwości do interpretacji.
Wiersze Beaty Patrycji Klary są wyrazem buntu Autorki. Poetka buntuje się przeciwko utylitaryzmowi zła. Sprzeciwia się narastającym strachom i bólom. Nie wie, jak sobie z tym poradzić. Ta zawodność, słabość narasta często w chwilach zwątpienia i pogłębiania się choroby. Świat, jaki opisuje poetka jest brutalny, nieudany,nie dający się zaakceptować. Niewątpliwie ma to wpływ na świadomość podmiotu lirycznego. Wydaje się, że bohaterka nie chce udawać, iż wszystko jest w absolutnym porządku i życie w kłamstwie jest najlepszym rozwiązaniem. Świat nie jest bezpieczną przystanią. Snuje refleksje o ludzkiej egzystencji, o zasadności i bezcelowości ludzkich dążeń i pragnień. Pojawia się niepokój egzystencjalny, epistemologiczny, prawie metafizyczny.
Często jednak odwołuje się do literatury, która może złagodzić skutki uboczne duchowego cierpienia. Jednak, jak się okazuje, nie wszystkie książki leczą. Niektóre pokazują absurdalność świata i walki z nieuleczalną chorobą. Nie sposób od nich uciec. Warto tutaj wspomnieć o intertekstualności z tekstami Rilkego, Trzema siostrami Antoniego Czechowa, opowieściami Paula Celana, Innymi Ludźmi Ashberego, Hezi Leskiego, Richarda Dawkinsa, Giorgiosa Seferisa. Mamy więc, teoretycznie, jakiś punkt zaczepienia w kulturze światowej. Poetka oscyluje między tymi biegunami. Frazy ze wspomnianych powyżej twórców nie zakłócają spójności De—klaracji. Poprzez odwołania się do tych autorów Beata Patrycja Klary ukazuje swoje zamyślenie nad życiem człowieka, estetykę tworzenia przestrzeni i jej dekonstrukcję. Oddaje ona ciągłe transformacje. Zrzuca z siebie skórę i pokazuje swoje wnętrze. Poetka znajduje się na granicy ludzkiego poznania.
Znaczącą cechą omawianej poezji jest wrażliwość poetki na szczegół: oddział intensywnej terapii doktora Edelmana, mięso oddzielone mechanicznie, Niobe ulepiona z mydła, przenośne krematorium, woń spermy, siedmioletnia dziewczynka z pasożytem bliźniaka w brzuchu. Ta drobiazgowość oddaje w pełni sposób postrzegania przez poetkę świata. Tym samym prowokuje czytelnika i wyzwala w nim różne emocje. Tak, taka rzeczywistość wykreowana w tym tomiku, zostawia ślad w duszy odbiorcy. Mówienie o niej będzie mówieniem o czymś innym. Holokaust, śmierć, kalectwo budzi moralne zaniepokojenie. Nie jest to coś, co bylibyśmy w stanie zrozumieć.
Zebrane w tomiku patologie zachowań dają dużo do myślenia i wyzwalają różne reakcje. Na koniec pojawia się jednak nadzieja. Dzięki niej podmiot liryczny zdaje sobie sprawę, że wszystko jeszcze może się zmienić i w życiu nastanie jasność. To opowieść o trudnej miłości, rzadkich chwilach szczęścia, rozpaczy i wyobcowaniu. Poetka dołącza do tych, którzy uważają, że cierpienie jest głównym wyznacznikiem życia, że najważniejsze staje się życie z dnia na dzień, chwytanie chwili, cieszenie się z każdej odrobinki szczęścia. Mówienie o cierpieniu jest trudne i jest wpisane zawsze w pewien obraz. Beata Patrycja Klary jest szczególnie czuła na cielesność i jej deformacje.
Jest to poezja hermetyczna, zamknięta w sobie, choć z drugiej strony powoli otwierająca się na czytelnika. Charakteryzuje się wysokim poziomem metaforyzacji. Wiersze te są bardzo plastyczne. Ich kompozycja jest dobrze dopracowana. Dlatego właśnie uważam, że warto kupić i przeczytać tomik Klary.




Beata Patrycja Klary, De—klaracje, Biblioteka „Toposu”, Sopot 2012.


Recenzja ukazała się w Elewatorze nr 2 pod pseudonimem literackim Laura Reszke, grudzień 2012 rok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz